Komentarze: 5
Dzięki niemu w jej oczach pojawiał się blask, to dla niego się uśmiechała, oddychała, żyła.. On w jej życiu rozpalił płomień. Sprawił, że codziennie chciała spoglądać w jego oczy. On każdego dnia dawał jej nadzieję w swoim uroczym spojrzeniu, zalotnym uśmiechu... Zmienił jej życie, a teraz każe jej patrzeć jak odchodzi. Jeszcze spogląda, z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem, na jej pękające serce. Patrzy jak łzy zaczynają napływać jej do oczu, jak powoli spływają po jej zimnych policzkach i...idzie. Jakby nigdy nic odchodzi z inną. Zatrzaskuje za sobą wielkie drzwi, a ona zostaje z tą wielką pustką w sercu. Dlaczego mu na to pozwoliła?...
Nie, nie da mu tej satysfakcji, zapomni. Po tym co zobaczyła, już jej nie będzie zależeć...Ale narazie musi przykleić sobie uśmiech, by każdego dnia zmagać sie z rzeczywistością.